GABINET SEKSUOLOGII #TWÓJTERAPEUTA
WARSZAWA | KONSULTACJE ONLINE | www.twojterapeuta.pl
Słowo tak „oklepane”, że powoli zaczynam się zastanawiać – co tak naprawdę znaczy. W powszechnym rozumieniu jest to siła, która pozwala nam podejmować różne działania i popycha nas do aktywności. Bez niej pewnie mało kto wstawałby rano do pracy. Nie mówiąc już o dodatkowych obowiązkach.
To, czemu chciałbym się dzisiaj przyjrzeć to rodzaje motywacji, które nami kierują. Nie chodzi mi o podział na tę zewnętrzną i wewnętrzną chociaż funkcjonuje on w wielu źródłach i jest bardzo sensowny. Bardziej interesujący, z punktu widzenia terapeuty, jest podział na motywację pozytywną i negatywną. Brzmi banalnie? Teorię, mam nadzieję, przedstawię w przystępny sposób. W praktyce wymaga to jednak poznania siebie i dłuższej pracy nad swoimi utartymi schematami.
Czym więc są i jak je odróżnić?
Motywacja pozytywna.
Kończy się zazwyczaj pożądanymi emocjami – satysfakcją czy radością. Robimy coś, bo tego chcemy. Nikt nas zbytnio nie zmusza, nie wywołuje presji. Czujemy zadowolenie i spełnienie. Dostrzegamy w danym zadaniu korzyści dla siebie lub naszych bliskich. Niewykonanie założonego nie powoduje jednak niezdrowych konsekwencji emocjonalnych. Mogę np. pójść na basen, żeby wprowadzić trochę zdrowego ruchu do swojego życia. Nie ma tragedii jeśli jednak raz sobie odpuszczę. Mogę przeczytać książkę historyczną, bo chcę dowiedzieć się więcej na temat starożytnego Rzymu. Potrzebuję nowych ubrań i ta potrzeba jest przyczyną moich sobotnich zakupów – nie lęk przed tym, że ktoś wyśmieje moje niemodne spodnie. Ten rodzaj napędu jest tym, co chcemy wzmacniać. Pozwoli nam to dostrzegać dobre chwile i dłużej się nimi cieszyć.
Motywacja negatywna.
Jak sama nazwa wskazuje ma niezbyt dobre podłoże. Mówimy „negatywna” bo aktywności, które podejmujemy są narzędziem do uniknięcia czegoś przykrego. Robię więc różne rzeczy, bo muszę. Inaczej spotkają mnie negatywne konsekwencje. Tych konsekwencji staram się od dawna unikać. Stąd bierze się mój napęd. Przypomina on trochę ściganie się z czymś – z jakimiś oczekiwaniami lub planem do zrealizowania. Często towarzyszy temu stres, lęk czy frustracja. Poczucie dyskomfortu redukujemy więc poprzez różne działania. Uprawiam sport, żeby nie wyglądać gorzej od innych. Uczę się, bo w przeciwnym wypadku rodzice będą niezadowoleni. Wykonują dodatkowe zlecenie, żeby nie spotkały mnie negatywne konsekwencje. Po wykonaniu danego działania możemy czuć zadowolenie z siebie ale pytanie, czy to nie jest raczej uczucie ulgi. Ulgi wywołanej świadomością pozbycia się kolejnego „ciężaru” z głowy.
Szybkie tempo życia, zawodowe wymagania, pogoń za idealnym ciałem i rozwojem intelektualnym są jednak elementami, które wcale nie ułatwiają nam odnajdywania w sobie pozytywnych impulsów.
Są rzeczy, które robić musimy. Nikt za nas nie weźmie porannego prysznica ani nie zarobi na czynsz. To na co chcę zwrócić Waszą uwagę, to opcja przemieniania ewentualnej motywacji negatywnej na pozytywną. Chodzi o to, by dostrzegać w wykonywanych działaniach korzyści dla nas samych – nie tylko przymus i czyhające na rogiem poczucie winy. Pozwoli to na doświadczanie większej ilości pożądanych emocji. Dodatkowy dostaniemy bonus w postaci większej ilości energii. Mało kto wie, że już samo myślenie nad rzeczami, które powinniśmy zrobić bywa bardzo męczące.
Podejmując jakąś aktywności zastanów się czy chcesz to zrobić, czy raczej robisz to, by uniknąć czegoś niechcianego.
TWÓJTERAPEUTA BLOG
Kontrakt terapeutyczny
Media Społecznościowe
Strona zrobiona w kreatorze stron internetowych WebWave
Kontakt
MAIL: kontakt@twojterapeuta.pl
INSTAGRAM: michal_seksuolog
zapisy na trapie wyłącznie przez portal ZNANYLEKARZ.PL
MICHAŁ SAWICKI
Gabinet seksuologii i psychoterapii
Ochrona Danych